Czy jesteśmy głupsi od pradziadków?

Poziom inteligencji ludzkości spada w zastraszającym tempie. Myślimy wolniej niż nasi pradziadowie, a przez ostatnie sto lat liczba geniuszy zmalała o 80 proc! Według brytyjskiego uczonego, dr Michaela Anthonego Woodleya pod koniec XIX wieku liczba innowacji i odkryć przypadająca na miliard osób wynosiła 16, dziś – zaledwie 4. Mamy więc do czynienia z czterokrotnym spadkiem kreatywności.

Ponoć wykorzystujemy zaledwie 10 proc. możliwości własnego mózgu, Rob – bohater „Supermocnych” wykorzystuje ich aż 35 proc.  – a jego pamięć jest absolutna. Niestety, według naukowców nie tak będzie wyglądać przyszłość ludzkiego rodu.

Kiepski stan naszych umysłów to wina medycyny i ubezpieczeń społecznych. W dawnych czasach ludziom o mniejszych zdolnościach intelektualnych trudno było wychować i ochronić potomstwo przed chorobami i niebezpieczeństwami. Następowała więc selekcja. Przeżywali nie tylko silniejsi fizycznie, ale też ci, którzy sprawniej używali mózgu. Postęp medycyny, a później coraz szerszy, często bezpłatny dostęp do jej zdobyczy, pozwolił rozwijać się i dorastać również tym dzieciom, które dziedziczyły umysłowe słabości rodziców.

Ponieważ inteligencja jest coraz mniej potrzebna do przeżycia – głupiejemy. Widać to najwyraźniej gdy spojrzymy na średnią wieku laureatów Nagrody Nobla. Dziś nagradzani są starzy uczeni. Dawniej Nobla otrzymywały osoby dużo młodsze i za bardziej przełomowe odkrycia. Heisenberg miał zaledwie 31 lat gdy otrzymał Nobla z Fizyki. Pośród 10 najbardziej znanych laureatów Nobla jest tylko troje naukowców – Albert Einstein, Maria Skłodowska-Curie i Alexander Fleming. Pozostali w czołówce to pisarze i laureaci pokojowej nagrody Nobla. Nazwiska większości współczesnych naukowców są praktycznie w ogóle nieznane.

Według Woodleya zmierzamy do zupełnego zatrzymania rozwoju naukowego. Bez geniuszy nie da się jednak żyć na poziomie do jakiego przywykliśmy. Brak odkryć powoduje spowolnieniem gospodarki. W końcu staniemy się mniej zamożni i pogorszy się jakość życia.

AgoraMarketplaceAthensTrans

Dr Woodley uważa, że najlepiej z naszą inteligencją było w epoce wiktoriańskiej, czyli w okresie niezwykłego rozwoju przemysłu i naukowej kreatywności. Woodley dotarł do badań, z których najstarsze pochodzą sprzed 150 lat, z których wynika, że spadek inteligencji to proces postępujący i trwały. Średni czas reakcji naszego umysłu, dla kobiet i mężczyzn pod koniec XIX wieku wynosił odpowiednio 183 i 187 milisekund. Dziś te czasy wynoszą dla mężczyzn 250, a dla kobiet aż 277 milisekund – wyraźnie gorzej.

Tylko lepsze warunki życia i edukacja maskują zjawisko pogarszania się genetycznego składnika inteligencji. (Podobnie jest w rolnictwie – coraz gorsze nasiona maskujemy doskonałymi nawozami) Według dr Geralda Crabtree z Uniwersytetu Standforda bezpieczny i wygodny świat premiuje najgłupszych. Żyjemy w rzeczywistości wolnej od presji darwinowskiej rywalizacji, która niegdyś pozwalała przetrwać tylko najbystrzejszym. Crabtree tak pisze starożytnej Grecji:

„Gdyby pośród nas pojawił się przeciętny obywatel Aten z tysięcznego roku przed naszą erą, należałby do najbystrzejszych osób w towarzystwie. Bylibyśmy zaskoczeni jego pamięcią, szerokim spektrum idei i wnikliwym oglądem tego, co jest naprawdę istotne”