Brzydkie ciało. Jak odzyskać przyjemność bycia w ciele, którą zabiera nam technologia

Powszechny dostęp do technologii i uzależniający wpływ mediów społecznościowych powodują odcięcie od zmysłów i uczuć płynących z ciała, wzrost obrzydzenia tym, co cielesne i niezdrowe dążenie do ciała idealnego. Jak w takim razie odzyskać przyjemność bycia w ciele?
Czy jesteś on-line tylko wtedy, kiedy tego rzeczywiście potrzebujesz?
Za sprawą powszechnego dostępu do technologii coraz bardziej oddalamy się od naszych ciał. Rzadko poświęcamy uwagę temu, co dzieje się wokół nas. „Tu i teraz” to dla nas świat on-line a nie ten obok. W sieci spędzamy coraz więcej czasu. Sprawdzamy e-maile, czytamy wiadomości, wstawiamy zdjęcia, podtrzymujemy znajomości, komentujemy wydarzenia, udostępniamy memy, czekamy na lajki. Korzystając z komputerów i smartfonów stajemy się wyłącznie dwoma gałkami oczu podpiętymi do dłoni. Nie zwracamy uwagi na potrzeby i odczucia, które płyną z reszty ignorowanego ciała.
Przejawy i skutki odcięcia od własnego ciała

Naukowcy z Uniwersytetu San Diego, którzy przyjrzeli się danym zbieranym od lat 70 doszli do wniosku, że na zmniejszenie aktywności seksualnej amerykańskiego społeczeństwa ma wpływ liczba dodatkowych zajęć – począwszy od nieustannej aktywności w social media po maratony z Netflixem
Internet nie ma końca a my jesteśmy ciągle zajęci, przeładowani informacjami, zmęczeni. Ignorujemy ból i chorobowe symptomy, które wysyła do nas ciało. Gorzej śpimy (jedną z przyczyn jest nieustanny kontakt ze sztucznym światłem emitowanym przez urządzenia elektroniczne). Jemy w pośpiechu, przed ekranami komputerów lub z telefonem w dłoni, nie zwracając uwagi na to, co mamy na talerzu. Z powodu uzależnienia od technologii nawet seksu uprawiamy mniej niż wcześniejsze pokolenia.
Izraelski historyk Yuval Noah Harari (autor bestsellera „Od zwierząt do bogów. Krótka historia ludzkości”) odcięcie od naszych czujących ciał wiąże z poczuciem alienacji, które towarzyszy tak wielu z nas:
„Jeśli dzieje się coś podniecającego, instynktowną reakcją wiernych Facebooka jest wyciągnięcie smarfona, zrobienie zdjęć, umieszczenie ich on-line i czekanie na lajki. W trakcie tego procesu, praktycznie rzecz biorąc nie zwracają uwagi na to, co rzeczywiście czują. W gruncie rzeczy to co czują, jest w coraz większym stopniu wyznaczane przez reakcje on-line niż przez to, czego doświadczają. Ludzie wyobcowani ze swoich ciał, zmysłów i fizycznego otoczenia prawdopodobnie będą się czuli wyalienowani i zdezorientowani. Spece często winią za to uczucie alienacji schyłek religii i nacjonalizmu, ale prawdopodobnie ważniejsza jest utrata kontaktu z własnym ciałem. Istoty ludzkie żyły przez miliony lat bez religii i bez narodów, więc zapewne mogłyby szczęśliwie żyć bez nich również w XXI wieku. Nie mogą jednak żyć szczęśliwie, jeżeli są odłączone od swoich ciał. Jeżeli nie czujesz się u siebie w twoim ciele, to nigdy nie będziesz się czuł u siebie na świecie.”
Wzrost poczucia wstrętu do ciała
Odcięciu od własnego ciała towarzyszy silna niechęć do ciał innych ludzi, intensyfikowana przez lepszą rzeczywistość świata reklamy i mediów społecznościowych. Nie mamy akceptacji dla ciał, które odbiegają od wyśrubowanych wzorców. To, co normalne: fizyczna różnorodność, karmienie piersią, celluit – wzbudza oburzenie i obrzydzenie. Nie chcemy patrzeć na to, co ludzkie i co przypomina nam o naszej własnej cielesności. Matka karmiąca piersią swoje głodne dziecko „obnaża się, wywala cyca i jest bezwstydna”; młody chłopak z nadwagą to osoba „leniwa, niezaradna i obrzydliwa”.
Oczywiście ten wstręt nie jest niczym nowym, towarzyszy nam od zawsze. Już Arystofanes zajmował się cielesnością w swoich komediach, oswajając nas ze słabościami ciała. To, w jakim stopniu mierzymy się z niechcianymi zmarszczkami lub pryszczami, owłosieniem lub łysieniem, nadwagą czy wydzielinami – zależy od kulturowych norm. Te współczesne są chorobliwie wygórowane powodując ogromne ilości ciało-wstrętu.

Kobiece ciało jest szczególnie narażane na upokarzanie. Wstręt budzi od wieków. Porównywane do worka łajna było już przez Ojców Kościoła. Lata emancypacji nie zmieniły wiele. Na bohaterki kalendarza pokazującego kobiecą różnorodność i naturalność spadła fala hejtu. „Czy naprawdę wszyscy musimy wyglądać tak samo?”– pyta autorka zdjęć Zuza Krajewska. | Modelka: Z. Korosadowicz; Fot. Z. Krajewska
Nowoczesne media karmią się naszym brakiem akceptacji dla niedoskonałej cielesności i potęgują uczucie obrzydzenia, które staje się narzędziem wykluczania i piętnowania innych. Wzbudzanie obrzydzenia, porównywanie do robactwa, wytykanie brudu – to tylko kilka przykładów mowy nienawiści. Na naszym braku akceptacji dla cielesności tuczą się rozmaite uprzedzenia. Warto więc zdać sobie sprawę, że oskarżanie karmiących publicznie matek o obnażanie się jest mizoginizmem. Przypisywanie osobom otyłym lenistwa jest szykanowaniem a sugerowanie przenoszenia przez uchodźców robactwa – rasizmem.
Dyscyplina i kontrola ciała
Technologia alienuje i uprzedmiotawia ciało; sprawia, że przestajemy się z nim utożsamiać. Ciało staje się tylko naszym narzędziem, ma być idealne: atrakcyjne, sprawne, zdrowe i niezawodne. Nie może nas spowalniać na drodze do sukcesów, dlatego wyposażamy go w wereable technology, mierzymy podstawowe funkcje życiowe i naszą aktywność fizyczną. Głodzimy się, poddajemy restrykcyjnym dietom i treningom. Dyscyplinujemy, kontrolujemy i eksploatujemy nasze ciała zamiast ich z troską słuchać. Skutki to ignorowanie symptomów chorobowych, brak odpoczynku i snu – nasze ciała mają być ciągle gotowe do użycia (do pracy i konsumpcji), w trybie stand-by. Spięci, zestresowani, zaprogramowani na cel i sukces wykorzystujemy się do wyczerpania. Zapominamy, że to z ciała i zmysłów płynie przyjemność i radość.
Czy poświęcisz więcej uwagi własnemu ciału i zmysłom?
„Ciało staje się jednym z najgłębszych źródeł przyjemności, kiedy w pełni otwierasz pięć zmysłów i doświadczasz fizycznego cudu bycia żywym”
Chérie Carter-Scott
Według Alexandra Lowena, twórcy jednego z nurtów terapeutycznej pracy z ciałem, żyć pełnią życia to znaczy głęboko oddychać, swobodnie się poruszać i móc odczuwać to, co w danej chwili komunikuje nam ciało. Cielesna przyjemność stanowi źródło naszych pozytywnych uczuć i myśli. Jej utrata sprawia, że jesteśmy zdenerwowani, sfrustrowani, pełni złości, a nasz potencjał twórczy znika.
To, co sprawia nam przyjemność zawsze dzieje się tu i teraz. Tu i teraz, po kuchni rozchodzi się zapach drożdżowego ciasta i kawy. Tu i teraz przyjaciel przykrywa mnie ciepłym kocem. Tu i teraz opieram się o pień starego dębu, by schować się przed lipcowym żarem. Przyjemność płynie z życia w zgodzie z naturalnym rytmem. W upalny dzień radość przynosi deszcz. Cieszy nas wiosenne słońce, które grzeje nasze wyziębione zimą ciała. Życie, które bije w niewymuszonym, autentycznym i naturalnym rytmie przynosi ukojenie.
Kontakt z naturą to jedna z możliwości powrotu do zmysłów i ciał. Przyjemność płynie też z odpoczynku i fizycznego wysiłku. Pomóc może nam też sztuka głębokiego oddychania. Wszystkie problemy z doświadczaniem przyjemności wiążą się z napiętym, zmęczonym ciałem. Aby dobrze poczuć się ze sobą musimy pozbyć się fizycznego i psychicznego dyskomfortu związanego z cielesnością.
Czasem dopiero w chorobie, gdy nasze ciało cierpi stajemy się wreszcie wyczuleni na jego potrzeby. Jeśli będziemy potrafimy czytać sygnały płynące z naszych ciał zanim doprowadzimy się na skraj załamania, będziemy potrafili czerpać przyjemność ze zwykłej codzienności. Zadomowienie się w ciele sprawi, że poczujemy szczęście polegające na dobrym czuciu się z samym sobą.